Przyjechały szafy i biurka dla naszej trójki. Kalimpong leży dość wysoko, na przedgórzu Himalajów, także transport możliwy jest tylko solidnym jeepem. Przyjechały „almirah” czyli szafy, które zawsze muszą być szczelne i zamykane na klucz – śmiejemy się, że muszą być włamywaczo- i mrówko-odporne!
Biureczka są typowe, małe, ale wygodne. Każde dziecko będzie miało własne biureczko. Gdy nie będzie padać, planujemy wystawiać je na taras przy sypialniach. Tak zresztą często robi się w szkołach, a zwyczaj wydaje się super – wokół zieleń i naturalne światło dla oczu.
Dzieci będą musiały sporo nadrobić, bo miały przerwę w szkole – Ritu aż rok. Trochę w nauce pomoże im tata, Damber, ale chcemy też zatrudnić korepetytora jak zbierze się już cała gromadka.